Recenzja filmu Les Miserables: Hugh Jackman hipnotyzuje, Anne Hathaway porusza nas

Ocena nas: ****

Przygotuj się na płacz!

Jeśli nie liczyć czarno-białej karty tytułowej, w tej adaptacji ukochanego musicalu nie ma nic – nic – niedopowiedzenia. I właśnie to czyni go tak wspaniałym cudem. Mówimy o numerach operowych od ściany do ściany i ostatecznej opowieści o odkupieniu pięciu chusteczek.

ZDJĘCIA: zapowiedź filmu z wakacji 2012

Przeczytaj artykuł

Najbardziej błyskotliwe ze wszystkich, niektóre niezwykle utalentowane gwiazdy wyśpiewują swoje krwawe serca.Hugh Jackmanhipnotyzuje jako Jean Valjean, były więzień, który złamał zwolnienie warunkowe we Francji w 1815 roku, a następnie przez 17 lat jest ścigany przez swojego strażnika więziennego, Javerta (Russell Crowe).

ZDJĘCIA: Dramatyczne transformacje filmowe

Przeczytaj artykuł

Po drodze Valjean napotyka schorowaną robotnicę Fantine (Anne Hathaway) i postanawia wychować córkę (Amanda Seyfriedw wieku dorosłym). Aktorzy unikają synchronizowania ust i na żywo (często w skrajnym zbliżeniu), co potęguje dramat: Podczas konfrontacji Valjeana i Javerta baryton Crowe śpiewa z taką wściekłością, ślina rykoszetuje Jackmanowi w twarz.

PrzybyszSamantha szczeka, jak zrozpaczona Eponine, otwarcie płacze podczas „On My Own”. A w ograniczonym czasie ekranowym zepsuty Hathaway pozostawia niezatarte wrażenie, miażdżąc „I Dreamed a Dream”.

ZDJĘCIA: ewolucja stylu Anne Hathaway

Przeczytaj artykuł

Przestańcie się kulić, muzyczni hejterzy!

Film, który emanuje tego rodzaju pasją, działa tylko na pełnych obrotach. Więc obejmij to i tak, słuchaj ludzi śpiewających.